Jeszcze tylko 10 miesięcy...
Od kilku tygodni (3 o ile dobrze licze :P) na blogu cisza, nie umiałam napisać nic sensownego i wiele napoczętych postów trafiło na szary koniec wersji roboczych. Wakacje się skończyły więc wypadałoby napisać krótki post streszczający te 2 miesiące obijania się, nie będzie to post przedstawiający nasze osiągnięcia, postępy... zresztą w drugiej połowie lipca zrezygnowaliśmy z kontynuacji projektu 62. Po przemyśleniu tego i owego uznałam że nie będziemy z O tego kontynuować. Ograniczyliśmy się do długich spacerów przy zachodzie słońca, kilku wyjazdów oraz poprawieniu naszych relacji, mieliśmy także okazję uczestniczyć w seminarium z Paulą Gumińską jako obserwatorzy ale myślę że o tym napiszę oddzielny post.
Tegoroczne wakacje zdecydowanie nie należą do tych wartych zapamiętania, równie dobrze mogłoby ich nie być, mam nadzieje że następne będą lepsze, w końcu zostało całe 10 miesięcy do planowania i działania :).
W rekompensatę ostatnią niedziele wakacji razem z Okruszkiem spędziliśmy naprawdę fajnie, wybraliśmy się nad jezioro (szok, że dopiero pierwszy raz) O ma za sobą pierwsze pływanie (drugie wodowanie) na głębszej wodzie oraz długi spacer dookoła jeziora, szkoda że wcześniej nie mieliśmy okazji tam pojechać.
W przyszły weekend pojawię się na DCDC w Warszawie, tym razem niestety bez Okruszka, on zostanie pod opieką mojego taty. Najwyższy czas przygotować szczegółową "Instrukcję Obsługi Okruszka".
Tegoroczne wakacje zdecydowanie nie należą do tych wartych zapamiętania, równie dobrze mogłoby ich nie być, mam nadzieje że następne będą lepsze, w końcu zostało całe 10 miesięcy do planowania i działania :).
W rekompensatę ostatnią niedziele wakacji razem z Okruszkiem spędziliśmy naprawdę fajnie, wybraliśmy się nad jezioro (szok, że dopiero pierwszy raz) O ma za sobą pierwsze pływanie (drugie wodowanie) na głębszej wodzie oraz długi spacer dookoła jeziora, szkoda że wcześniej nie mieliśmy okazji tam pojechać.
W przyszły weekend pojawię się na DCDC w Warszawie, tym razem niestety bez Okruszka, on zostanie pod opieką mojego taty. Najwyższy czas przygotować szczegółową "Instrukcję Obsługi Okruszka".
Do następnego postu!
POZDRAWIAMY H&O
My w te wakacje też mało razy zawitaliśmy nad jeziorem. :) Muszę w końcu zacząć chodzić z Reksem na jakieś długie spacery. :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
reksio-the-dog.blogspot.com
Great pictures:)
OdpowiedzUsuńNukNuk
Zdjęcia jak zwykle bardzo ładne. Dobrze że Okruszek ma możliwość poplywania. Jest uroczym kundelkiem. Miłego wyjazdu do Warszawy!
OdpowiedzUsuńWidzę, że na DCDC zjedzie się praktycznie (głównie jako widownia, ale jednak) cała psia blogosfera. :P
OdpowiedzUsuńNasze wakacje też do tych superfajnych nie należały, także witaj w klubie :D
OdpowiedzUsuń| thindogs.wordpress.com |
No, cóż, ja też do klub Natalii należę ;)
OdpowiedzUsuńU nas wakacje polegały głównie na leniuchowaniu i przeplatanych treningach (jak pogoda na nie pozwalała). Ja z psiakami nad jeziorko wybrałam się również tylko raz i również pod koniec wakacji, ale niestety moje sunie sobie nie popływały, z racji, że osoby wypoczywające nad tym jeziorkiem chyba nie zwracały uwagi na czystość (w wodzie pływało pełno śmieci).
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o posty to ja również często mam pustkę w głowie, więc piszę coś jak tylko wpadnie mi do głowy i ustawiam post na ,,zaplanowany", z czego wychodzi niemała ilość postów z pomysłami ,,jak to zrobić" + kilka nieco luźniejszych, a ja mam chwilę wolnego na myślenie nad kolejnymi notkami :)
Pozdrawiam! Udanego pobytu na DCDC! :)
Tegoroczne wakacje dla nas też nie należały do tych najlepszych. Ale trudno. My przez jesień mamy zamiar duzo pracować :)
OdpowiedzUsuńWam tez zyczymy motywacji do pracy!
Mimo to myślę, że udało się tobie nieco wypocząć w wakacje, a życie toczy się dalej i z pewnością spotkają cię jeszcze lepsze dni ;)
OdpowiedzUsuńU nas tak samo - tych wakacji lepiej żebym nie zapamiętała, nic ciekawego nie zrobiłyśmy, prawie cały czas się leniłyśmy... Czekamy na post z opisem seminarium. :) Na DCDC nas niestety nie było - daleeko...
OdpowiedzUsuńhttp://www.cztery-lapy-jeden-nos.blogspot.com/
U nas wakacje nie były w pełni wykorzystane, ponieważ Willi ma dopiero 8 miesięcy, jednak za rok ruszamy ze sportami i bardziej aktywnymi spacerami! :3
OdpowiedzUsuńhttp://my-dog-willi.blogspot.com/
To będzie najgorsze 10 miesięcy męczarni... Ale damy radę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńbibiblogdog.blogspot.com
Po wakacjach okropnie ciężko przestawić się na tryb "szkoła" :/ zdecydowanie to będzie długie (niecałe)10 miesięcy :D
OdpowiedzUsuńOkruszek, fajne się wabi. Fajnie jest mięc psa, szkoda, że ja nie mogę.
OdpowiedzUsuńMoja suka też w te wakacje zaliczyła pierwsze pływanie :) i to w morzu :)
OdpowiedzUsuń