RELACJA: Seminarium z Joanną Korbal

Seminarium odbyło się 20-21 maja w Oczku, mimo, że bardzo chciałam uczestniczyć w oba dni to mogłam pojawić się tylko w niedzielę. To już drugi raz mogłyśmy pracować pod okiem Asi, po raz pierwszy na Latającej Akademii.


Podczas pierwszego wejścia chciałam postawić w końcu na sekwencje freestylowe ale jak się okazało, przed nami jeszcze długa droga w dłubaniu nad szczegółami. Teraz przynajmniej wiem, dlaczego poza backhandami nie bardzo nam wychodziło frizbowanie, a Asia po raz kolejny dała mi ziarenko nadziei dla naszej dalszej przygody z tym sportem.


Podczas drugiego wejścia chciałam dowiedzieć się jak powinnam Speedy wyrzucać dyski przy vaultach, bo zwykle kończyło się na niezłapanym dysku, brakiem odbicia "Matka zastanów się, albo mam złapać dysk albo odbić się! :P" i tu znowu czeka nas dłubanie w szczegółach, ale teraz wiem co robić i powinno być tylko lepiej. Na koniec przebiegłyśmy rundę frizgility na czas, pierwszy dysk rzuciłam za daleko (ahh ten mój problem z bliskimi rzutami) przez co straciłyśmy trochę czasu na dobiegnięcie i powrót, a na koniec zestresowałam się odliczaniem i nie wiedziałam co zrobić, przez co zawaliłam kompletnie ostatnie przebiegnięcie, natomiast Speedy pięknie się wysyłała, ratowała nie do końca ładne rzuty, ślicznie śledziła dysk po wybiegnięciu z tunelu i ładnie oddawała mi do ręki.

Na oddzielny akapit zasługuje wzmianka o zachowaniu Speedy, było zdecydowanie mniej kucyka biegającego po swojej stronie tęczy, a w zamian więcej mózgu. Jestem mega z niej dumna, bo oznacza to, że chyba jesteśmy na dobrej drodze!

Od czasu seminarium byłam ze Speedy na jednym treningu i merlaczek coraz ładniej ogarnia ciałko i móżdżek przy latających talerzach i nie wiem jak, ale mimo niesterylnych warunków nie mordowała dysków. To był naprawdę udany trening!
Bardzo żałuję, że nie mogę regularnie trenować pod okiem takiego trenera jak np. Asia, z pewnością byłoby mi zdecydowanie łatwiej panować nad szaleństwem Speedy i momentalnie ktoś korygowałby moje błędy. Tym samym z pewnością to nie było moje ostatnie seminarium dogfrisbee :). 

A więc do zobaczenia na LP we Wrocławiu!
Kogo spotkamy?

Komentarze

  1. Kurde ale ze mnie dobry fotograf he he :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. K: Było za jasno to przyciemniłam na 4.5.
      A: Yyy... ale wiesz, że mogłaś zmienić czas naświeltania tym pokrętłem o tu?

      Usuń
    2. Proszę cię, czego Ty ode oczekujesz??? :D Jak widac, mam dobre oko fotografa, ale umiejętności już brak :D

      Usuń
  2. Jeszcze będziecie nieźle śmigać! O tak, pod okiem trenera najlepiej trenować, taka osoba wytykająca błędy to znaczne ułatwienie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nam też się marzy jakieś seminarium z Asią :D Na razie jednak to tylko marzenia haha Z Fuksem skupiamy się bardziej na agility, a Hirek z frisbee sobie fajnie radzi, ale jego agresja uniemożliwia nam wzięcie udziału w jakimkolwiek seminarium związanym z dyskami. Pozostaje mi na razie zbierać i wyczekiwać wymarzonego bordera :P
    Pozdrawiamy!
    psy-z-potencjalem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie, że mieliście możliwość tam być!
    Nas nigdy do frisbee nie ciągnęło, ale wam idzie coraz lepiej.
    Powodzenia w dalszych treningach! ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty