Speedy 6 miesięcy. O szczeniaczku (nie)idealnym

Nie ma psów idealnych... biorąc szczeniaka pod swój dach miałam w głowie obraz tego właśnie idealnego psa, ale mimo kilku lat oczekiwania, szukania informacji, czytania, rozmawiania z ludźmi, poznawania przeróżnych psów w różnym wieku nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Okazało się, że wiedza teoretyczna którą miałam nijak przekładała się na praktykę.


Już pierwszego dnia okazało się, że Speedy to mały gagatek ale byłam zbyt szczęśliwa żeby o tym myśleć. Każdy kolejny dzień powoli ściągał mnie na ziemię pojawiły się problemy o których nigdy wcześniej nawet nie pomyślałabym, więc skąd miałabym wiedzieć co z tym robić, nie miałam wyjścia musiałam szukać rozwiązań co łatwe nie było bo na każdego psa działa co innego. Z jednymi rzeczami radziłyśmy sobie szybciej, z drugimi wolniej a w między czasie pojawiały się kolejne. Taka jakby studnia bez dna. Niektóre rzeczy wiem, że zawaliłam z powodu choroby Okruszka a później przez jego odejście ale nie mogłam wtedy poświęcać 100 % mojego czasu i uwagi szczeniakowi, druga sprawa - była zima. Ja zdecydowanie nie jestem osobą która lubi tą porę roku, najchętniej to bym nie wychodziła z domu, ba! z własnego pokoju tylko siedziała pod kocem z kubkiem herbaty, ale szczeniak sam się nie zsocjalizuje i nie nauczy załatwiania się na dworze, wiec mimo wszystko wzięłam się w garść. Speedy miała ogromne braki/problemy w socjalizacji, ale z biegiem czasu dałyśmy radę. Nie mogło być przecież zbyt kolorowo i pięknie, szczeniak bardzo szybko się przeziębiał, więc najpierw przez prawie 2 tygodnie siedziałyśmy w domu lecząc przeziębienie, a potem ograniczałam dłuższe wypady. Innego wyjścia nie było, co w duży też wpływ miało na jej późniejsze zachowanie na dworze. Pies niewybiegany, więc szalał na smyczy a spuszczony jeszcze bardziej przez co zmuszona byłam prowadzić ją na lince. Przywołanie nie szło nam najlepiej, zresztą do dziś nie idzie, Speedy bardzo sprawdza na ile sobie może pozwolić, w tej kwestii jest tak samo, zresztą wyegzekwowanie u niej skupienia uwagi to było nie lada wyzwanie. Szczekanie psów? To przecież najstraszniejsza rzecz na świecie. Najgorszym problemem, a wręcz koszmarem jest u niej obsesyjna miłość do ludzi, którą okazywała już pierwszego dnia u mnie przez co od razu musiałam zacząć chodzić na spacery na smyczy, co też nie było łatwe, przyzwyczajenie jej do smyczy trochę trwało. Wyobraźcie sobie wyjście z psem nocą na siku, który w każdym momencie może się zerwać do idącego człowieka. Mimo kategorycznego zabraniania psu podchodzenia do ludzi, odwracania uwagi, pokazywania, że nie może to do dziś walczmy z tym problemem. Dlatego nie spuszczam jej praktycznie w ogóle ze smyczy, nie ufam jej w tej kwestii bo wiem, że może podbiec do idącego przeciętnie człowieka nawet 200m, każdy chyba może sobie wyobrazić jak duża odległość to jest, ludzie w tym nie są ani trochę pomocni, mimo moich próśb, darcia się żeby ignorowali, nie wołali, nie głaskali nagradzają psa za takie zachowanie, bo przecież "chce się tylko przywitać". Potem nagle pojawiła się miłość i chęć zabawy z każdym napotkanym pieskiem... Problemów i problemików było i jest zdecydowanie więcej, nie sposób wszystkiego wymienić. Speedy momentami doprowadzała mnie do płaczu z mojej bezradności. Ale jednocześnie ciągle miałam świadomość, że jest ona moim największym marzeniem i to jaka będzie zależy w dużej mierze ode mnie. Dla mnie pies to nie maszyna do łapania frisbee czy pokonywania przeszkód, znam wiele psów sportowych ale zdecydowana część z nich jest tylko taka idealna i genialna na filmikach lub na torze czy boisku, ale w życiu codziennym? No ja osobiście nie wyobrażam sobie codzienności z takim psem... nie bez powodu to głównie na tym skupiam się teraz najbardziej, nie na sportach czy sztuczkach, w końcu z tym psem będę musiała spędzić następnych kilkanaście lat a wszystko inne mamy jeszcze sporo czasu i powoli zaczynamy brać się do pracy.


Pewnie myślicie teraz, że Su jest jakimś tam nieogarniętym szczeniakiem albo za bardzo wszystko wyolbrzymiam, nic bardziej mylnego, każdy pies w jakimś stopniu jest problemowy ale mało osób o tym mówi zwłaszcza wśród borderowców. Ach no tak, zapomniałam przecież to sportowe NADpsy J. Wracając do tematu, nie jest też tak, że Speedy nie ma żadnych zalet i coraz więcej z nich dostrzegam właśnie teraz. Całkiem ładnie się wycisza, mimo trudnych początków z klatką teraz nie ma z nią najmniejszego problemu nie ważne gdzie, nie musze się obawiać, że coś jej odwali. Podróże komunikacją miejską to czysta przyjemność, jeśli znajdziemy dobre miejsce gdzie ludzie nie będą nam przeszkadzać zwinie się w kłębek i pójdzie spać, a co najważniejsze uszczęśliwia mnie, odciąga mnie od tej szarej i smutnej codzienności i daje mi nadzieję oraz wiarę w to co robię.


Te 4 wspólnie spędzone miesiące minęły za szybko, nie zdążyłam się porządnie obrócić a mój szczeniak jest już duży i coraz bardziej samodzielny. Prawie codziennie myślę o tym, że tak niewiele momentów z jej dorastania uwieczniłam na zdjęciach, ale chcąc nie chcąc nie da się jednocześnie ogarniać szalonego szczeniaka, który nie umie usiedzieć na tyłku i robić zdjęcia. Tak samo z filmikami, które są świetną pamiątką ale my ich nie mamy. Smutna prawda ale na niektóre rzeczy wpływu się nie ma. Ten czas minął tak szybko, że nie zdążyłam zorientować się jak bardzo się w tym czasie zmieniła, uszy które miały być półstojące stanęły na baczność, no prawie :P


Nie wiem czy w poście zawarłam wszytko co chciałam napisać, a nazbierało się tego trochę, ponieważ wcześniej nie umiałam napisać nic co by miało jakiś sens.
Jeśli chodzi o nas to na pewno się nie poddamy, powoli stawiamy swoje pierwsze kroki w obedience, a kto wie, może niedługo zaczniemy coś robić z frisbee? Czeka nas jeszcze sporo pracy, powoli zbliżają się wakacje i trzeba wynagrodzić szczeniakowi ostatnie kilka tygodni bo ja byłam i jeszcze trochę jestem kompletnie pochłonięta nauką. Za dużo się ostatnio działo i dopiero niedawno obudziłam się, że z wszystkim w szkole jestem daleko w tyle...
A więc rośnij mój szczeniaczku (psychicznie, wielkościowo jest idealnie) i co najważniejsze w zdrowiu!

POZDRAWIAMY H&O

Komentarze

  1. Zawsze będę powtarzać, Bordery są idealne tylko w internecie ;) a wam dużo cierpliwość i powodzenia :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia z Speedy! Owocnej pracy oczywiście i żeby wszystko szło w dobrym kierunku :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Post tak strasznie przypomina mi nasz ;) też na początku ilość problemów z papisiem (co prawda u Bono jesteśmy 5 miesięcy do tyłu...) mnie przerósł i dopiero powoli wychodzimy na prostą. Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że w końcu ktoś napisał jak w rzeczywistości jest ze szczeniaczkiem bordera i że nie zawsze od początku są idealne do wszystkiego :). Powodzenia w dążeniu do ideału, jestem zdania że wszystko da się wypracować przy odrobinie (albo i większej ilości) chęci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że się da! Tylko czasem jest to bardzo złożony proces :P

      Usuń
    2. Wszystkie psy są idealne tylko w Internecie, bez względu na rasę. Oczywistym jest (a przynajmniej powinno być), że nie sposób psa ocenić na podstawie filmów w YT i to nawet, jeżeli to są filmy z zawodów, bez cięć i możliwości selekcjonowania najlepszych ujęć.
      A co do szczeniąt... Mając porównanie swoich dwóch skrajnie różnych psów, a także psów trenujących u mnie obi uważam, że 1 grupa to są psy bajecznie proste w obsłudze. Naturalna motywacja + nastawienie na człowieka to połowa sukcesu. Reszta to mądrze wykorzystany przez przewodnika czas i odpowiednie nagradzanie.

      Usuń
  5. Doskonale Cię rozumiem. Mam kundelka, sunie, z którą miałam podobne problemy w wieku szczeniecym. Dochodziło do tego, że bardziej szanowala kota od nas. Teraz jest dużo lepiej, chodzi na treningi agility i spisuje się tam bardzo dobrz, ale w domu to nadal nie jest pies idealny. I chyba na tym ta miłość polega ;) Powodzenia ze SPEEDY!

    OdpowiedzUsuń
  6. Weź nie strasz, ja tu marze o Borderku a ty mi tu takie coś :P(nie no, żart xD) A tak poza tym to dobrze że mówisz też otwarcie o jej wadach, żade pies nie jest w końcu idealny. No chyba że te w książkach :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Powodzonka! :) Kiwi też miała być idealna, perfekcyjna, a jest mega wredną suką XDD My natomiast borykamy się z bronieniem zasobów i strachem przed mężczyznami, aczkolwiek widzę już postępy, nawet małe mnie cieszą ;)
    5/6 miesięcy to taki chyba najgłupszy wiek, moja wtedy zapomniała co to jest przywołanie np. :D Dlatego nie zgadzam się, że jak ktoś bierze bordera to idzie "na łatwiznę"...
    Pozdrawiamy! :)
    Nina & Figa & Kiwi

    www.fruityteam.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz, sama mam szczeniaka pod dachem i wiem jak to jest. To co wyobrażałam sobie wcześniej ma się także nijak. Choć jest fajnie socjalizowana to też kocha ludzi (i kocha po ich skakać) i najprawdopodobniej zaczyna paść auta i rowery (rowery już nie pasie,udało się! Zostały tylko auta). Życie z BC nie jest kolorowe i na pewno nigdy nie było i nie będzie, są zdecytowanie jednymi z trudniejszych ras...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja z małym Mango miałam bardzo podobne problemy.

    Też nie cierpię zimy, nic mi się wtedy nie chce, więc doskonale Cię rozumiem.

    Powodzenia w rozwiązywaniu problemów!

    OdpowiedzUsuń
  10. Może i filmiki czy zdjęcia są fajną pamiątką, racja. Ale mimo to, ty i Speedy o tym pamiętacie, i to jest najważniejsze.
    Spodobało mi się w tym poście to, że naświetliłaś nie tylko zalety, ale i także wady. Dobrze, że jesteś ich świadoma, bo to pomoże je skorygować.
    Każdy popełnia błędy, ale i każdy ma prawo je popełniać i je naprawiać.
    Życzę powodzenia w dalszej pracy, i wielu sukcesów.
    Pozdrawiam c:

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie ma idealnych psów, jednak wiele z nich swoje wady, nadrabia miłością i innymi zaletami. Boże, jak ona się zmieniła odkąd widziałam ją w lutym? U Patrycji, po prostu zupełnie inny pies.

    Życzę wam, abyście dalej dawały radę i osiągnęły wspólnie, to co chcecie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dacie radę, wystarczy trochę chęci, czasu i oczywiście cierpliwości i wszystko można wypracować. Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Śliczna wyrosła, no ja też jestem po odejściu psa, tyle że małego szczeniaka, którego otruli :/ Ten problem z ludźmi minie, a raczej powinien :)
    Pozdrawiam
    http://jump-sky.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Mogę tylko pocieszyć, że chociaż nie wszystkie problemy da się pokonać, to z większością można nauczyć się żyć. A praca nad nimi to często krok do przodu jednego dnia, i 10 kroków do tyłu następnego.
    U mojej suczy - nie BC - największym problemem był paniczny strach przed szczekaniem innych psów. Myślałam, że nigdy z tego nie wyjdziemy, i że będziemy tylko żyć "wokół" tej fobii. Obecnie ma 3 lata, i przez większość czasu nawet nie pamiętam, jak wielkim problemem to było, bo sucz funkcjonuje normalnie. Rok ciężkiej pracy, ale się opłaciło. Oczywiscie, w międzyczasie pojawiły się inne zboczenia, żebym się przypadkiem z nią nie nudziła. ;)
    Trzymam za Was kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  15. Speedy to śliczny szczeniak :) Chciałam zapytać czy te super stojące uszy to genetyka, suplementacja czy inne magiczne sposoby :) Marzy mi się żeby mojej suni tak stanęły uszory :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej uszy same z siebie miały predyspozycje do stania, ale były momentami wspomagane bo bardzo chciałam żeby były jednakowe i nie chciałam czekać żeby dowiedzieć się jak same sobie poradzą :)

      Usuń
    2. Super wyglądają :) w jaki sposób można je dodatkowo wspomagać ?

      Usuń
    3. Klejąc w odpowiedni sposób, masując, suplementując kolagen, ale da się tak tylko u szczeniaczków które nie wymieniły jeszcze zębów. No i może się stać tak że uszy mimo starać nie staną :)
      Speedy, tak jak wspomniałam wcześniej miała już do tego predyspozycje, normalnie to klei się nawet przez kilka miesięcy, a nie dni tak jak u mnie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty